wtorek, 22 marca 2011

Proszę Państwa, oto papryka! cz. 1

Dzisiejszą bohaterką będzie papryka. Wpadł mi bowiem w ręce archiwalny numer Kuchni z lutego 2009, a w nim ciekawy artykuł o tej roślinie. 

Zacznijmy zatem od jej początków. Na początku papryka rosła w tropikalnych rejonach Ameryki Południowej, skąd po pewnym czasie dotarła na teren Meksyku. W Europie pojawiła się za sprawą Kolumba - przywiózł ją oczywiście ze swojej wyprawy wraz z innymi przyprawami i uznał za ...pieprz, który nazwał cayenne (od stolicy Gujany Francuskiej). Nie koniec to pomyłek, bo nazwa chili też wynikła z błędnego mniemania członków wyprawy Kolumba, że papryka pochodzi z ...Chile.

To nie koniec niespodzianek jak na tak niepozorną wydawałoby się roślinę. Bo tak naprawdę przez tysiąclecia, aż do XX wieku, znano tylko paprykę ostrą, którą traktowano jako przyprawę. Warzywo, które dziś spożywamy jako słodkawą bulwę, bez charakterystycznego ostrego smaku [vide: obrazek po lewej stronie] zostało wyhodowane w 1930 na Węgrzech!

Węgrzy zawdzięczają papryce... Nagrodę Nobla!
Oto co o tym napisano na stronie www.biosila. pl

Na zawsze pozostanie tajemnicą, w jaki sposób potoczyłaby się historia witaminy C i bioflawonoidów, gdyby nie konsekwencja żony Alberta Szent-Györgyi, która zawsze podawała mu na śniadanie świeżą, zieloną paprykę.
Jednak, pomimo że Szent-Györgyi nie lubił jeść papryki, postanowił zbadać ją w swoim laboratorium i dowiedzieć się, czy jest w niej coś wyjątkowego, poza tym, że cieszyła się niezwykłą popularnością. W owym czasie kwas askorbinowy był uzyskiwany z nadnercza zwierząt, tak więc Szent-Györgyi oraz jego współpracownicy poszukiwali jego źródeł w warzywach. Podczas wnikliwych analiz zbadali również zawartość kwasu askorbinowego w zielonej papryce. Ku wielkiemu zdziwieniu, Szent-Györgyi dowiedział się, że zielona papryka wcześniej przez niego tak niedoceniana była bogatym źródłem kwasu askorbinowego, czyli powszechnie znanej witaminy C. Według wyników jego badań, miąższ zielonej papryki jest jednym z najbogatszych źródeł witaminy C zawiera 150 mg witaminy C na 100 gramów produktu. Później odkryto również, że zielona papryka zawiera dużo beta-karotenu (około 0,5 mg na 100 g).

Podczas kolejnych badań okazało się, że czysta forma witaminy C była mniej skuteczna, jeśli nie towarzyszyły jej "substancje pomocnicze". Badacze odwoływali się do pochodnych substancji flawonoidów, które istotnie zmniejszały przepuszczalność naczyń włosowatych. Te nieznane dotychczas substancje nasilały działanie witaminy C w leczeniu hemofilii. Tak więc zaistniała nowa witamina, którą nazwano witaminą P (od pierwszej litery słowa przepuszczalność tj. przepuszczalność naczyń krwionośnych).
Od tamtej pory, jest mi niezmiernie miło, kiedy nazywam te substancje "węgierskimi witaminami".
W latach 30., prof. dr Aladár Bencsáth był jednym z odkrywców witaminy P. Według jego wspomnień, w Szegedzie utworzono wyśmienity zespół badaczy oraz nawiązała się konstruktywna współpraca pomiędzy kliniką chorób wewnętrznych a oddziałem biochemii. Substancje te nie są prawdziwymi witaminami. Swoją nazwę - witamina P - zawdzięczają mojemu rodakowi, nagrodzonemu Nagrodą Nobla za wynalezienie witaminy C, przedstawionemu powyżej Albertowi Szent-Györgyi.
A więc, nie dość, że papryka zawiera tyle witaminy C co na przykład 6 pomarańczy, dodatkowo zawarta w niej witamina nie jest rozkładana podczas gotowania, duszenia, smażenia czy też odgrzewania.

2 komentarze: